Zmiany w podatku Belki. Nie wszystkim się to spodoba
W „100 konkretach”, czyli programie wyborczym, Platforma Obywatelska obiecywała zniesienie podatku od zysków kapitałowych, czyli tak zwanego podatku Belki. Danina została wprowadzona ponad 20 lat temu jako sposób na „załatanie budżetu” po tym, jak ujawniono istnienie ogromnej dziury budżetowej, która zagrażała stabilności państwa. „Ojcem” podatku jest ówczesny minister finansów Marek Belka.
Podatek od zysków kapitałowych: ile wynosi?
Podatek od zysków z inwestycji giełdowych, lokat bankowych, kont oszczędnościowych, obligacji czy z funduszy inwestycyjnych miał obowiązywać przez kilka lat, ale jako że stanowi ciągłe źródło dochodów budżetowych, żaden kolejny rząd nie zdecydował się z niego zrezygnować – choć każdy zapowiadał, że dla dobra oszczędzających to zrobi. Podatek wynosi 19 proc. zysku: jeśli więc ktoś zarobi na lokacie 100 zł, to do ręki dostanie tylko 81 zł. Pozostałą część oddaje państwu.
Przymusowe dzielenie się z państwem wywoływało sprzeciw zwłaszcza w czasie, gdy inflacja była dużo wyższa niż oprocentowanie depozytów. Lokaty i konta oszczędnościowe nie chroniły oszczędności, a w najlepszym razie zmniejszały ich dolegliwość, więc trudno było wyjaśnić zasadność odprowadzania podatku od zysków kapitałowych, skoro żadnych zysków nie było.
Jarosław Neneman o tym, jak może się zmienić podatek Belki
Ministerstwo Finansów zapewnia, że pracuje nad zmianami w podatku, ale jeśli ktoś miał nadzieję, że podatek całkowicie zniknie, to się rozczaruje. Wiceminister Jarosław Neneman w odpowiedzi na interpelację poselską wyjaśnił, jak może wyglądać zwolnienie z podatku. Aby z niego skorzystać, podatnik będzie mógł gromadzić oszczędności tylko w jednym wyodrębnionym pakiecie oszczędnościowym obligacji lub jednym wyodrębnionym pakiecie oszczędnościowym lokat terminowych.
Instytucja finansowa – bank, SKOK lub oddział banku zagranicznego z siedzibą w Polsce – prowadząca wyodrębniony pakiet oszczędnościowy nie będzie pobierała, jako płatnik, podatku od dochodów czy też przychodów z lokat terminowych lub obligacji, do wysokości kwoty zwolnionej. Powyżej tej kwoty instytucja finansowa, jako płatnik, będzie pobierała 19-proc. zryczałtowany podatek dochodowy, tak jak jest to obecnie.
Tak więc klienci będą musieli wybrać bank, w którym będą oszczędzać bez podatku i trzymać się go. Należy przy tym pamiętać, że to tylko pomysł i ostatecznie regulacja może wyglądać inaczej.